- STANISŁAW TABISZ
- MARIAN RUMIN
- OLGERD DZIECHCIARZ
- KRZYSZTOF KLI
- STANISŁAWA ZACHARKO
- WŁODZIMIERZ KUNTZ
- JAN WIDERSKI
- IGNACY TRYBOWSKI
- STANISŁAW RODZIŃSKI
- ZBIGNIEW BAJEK
PROF. STANISŁAW RODZIŃSKI ...ASP KRAKÓW
Upływające lata skłaniają do wspomnień. Często więc wspominam lata studiów na Wydziale Malarstwa krakowskiej ASP w pracowni prof. Emila Krchy. Był znakomitym malarzem, równie niezwykłym pedagogiem, akwarelistą, autorem mocnych w wyrazie krajobrazów i martwych natur. Krcha jest dzisiaj prawie zapomniany, a był i pozostał jedną z najbardziej wyrazistych postaci swego pokolenia, pokolenia polskich kolorystów. Korekty Krchy - niekiedy ironiczne, nieraz bardzo konkretne chociaż zbudowane zaledwie z niewielu słów - zmierzały do jednego. Do zachęcenia nas by robić swoje.
Jeżeli wspominam tamte lata patrząc na malarstwo Stanisława Stacha, to dlatego, że jego mistrzem był profesor Włodzimierz Kunz. On również był twórca niezwykłego świata. Był to świat delikatny ale nie pozbawiony konkretnej formy. Był to świat rodzący się z obserwacji natury ale nieraz zmierzający ku wyrafinowanej abstrakcji. Wspominający profesora Kunza przypominają tę samą pedagogiczną ideę: szukajcie swego, bądźcie sobą.
Oglądając dzisiaj wystawy, prezentacje, bywając na wernisażach stoimy często przed seriami obrazów, grafik, rysunków nie mogąc zorientować się czy są to prace jednego czy wielu artystów, czy to eksplozje pomysłów aktualnych przez tydzień, czy poszukiwanie drogi "do swego".
Niektóre wydarzenia sztuki współczesnej przypominają wybiegi dla modelek na pokazach mody, a artyści - jak nakazuje moda zmieniają swe twórcze wypowiedzi jak dzisiaj atrakcyjne zjawiska, które już jutro przestaną być ważne dla nich i dla odbiorców.
Może właśnie dlatego odnajdywanie i postrzeganie dzisiaj artysty upartego w realizacji "swego świata", patrzenie po latach jak ta twórczość rozwija się, jak zmierza w głąb przeżyć i malarskiej roboty - jest coraz bardziej bliskie spotkania z artystą, którego obrazy stają się intymnym pamiętnikiem, stają się i pozostają po prostu autoportretem.
Dorobek twórczy Stanisława Stacha to nie tylko dziesiątki wystaw w kraju i zagranicą, wystaw zbiorowych i indywidualnych, to nie tylko wiele prestiżowych nagród. To również praca artysty, który podjął się działalności organizatora życia artystycznego, prowadzącego
i inspirującego w niełatwych przecież czasach galerie sztuki, tworzącego koncepcję i programy tych galerii - co wymaga nie tylko talentów organizacyjnych, ale - co najważniejsze wymaga ogromnej wiedzy i intuicji związanej z zainteresowaniem sztuką ludzi, dzieci, młodzieży, mieszkańców miast, dla których sztuka współczesna bywa czymś dalekim i nieraz obcym.
Stanisław Stach właśnie w tej dziedzinie ma niezwykłe osiągnięcia, które jak sądzę wyrosły z jego pasji malarza, grafika ale i pedagoga.
Uczyć to nie znaczy przekazywać instrukcje. Uczyć i przekonywać do przeżywania sztuki - to ukazywać bliźnim duchowy, prywatny ale i społeczny sens sztuki. Praca z uczniem, studentem, korekta, organizacja wystaw - to niezwykle pasjonujący ale i trudny bardzo obszar kontaktów z ludźmi, które mając sens społeczny, dotycząc wielu bardzo zagadnień - są w istocie prywatnym, niezwykle wymagającym od pedagoga zadaniem. To niemal pogranicze przyjaźni, duchowego porozumienia.
Czytając wykaz wyróżnień i bardzo prestiżowych nagród jaką otrzymał za swą prace Stanisław Stach - winniśmy mieć świadomość, że są to nagrody za ogromnie trudną pracę z ludźmi i dla ludzi, realizowaną po prostu z przyjaźni do ludzi ale i z miłości do sztuki. Może właśnie dlatego twórczość malarska Stanisława Stacha jest twórczością tak bardzo osobistą, tak bardzo ekspresyjną w swym charakterze. Jest taka ponieważ jest rozmową z nami. Rozmową nie zaplanowaną w swej czytelności i chęci podobania się. Jest rozmową bezgranicznie szczerą, która może zachwycać, może irytować, może wprowadzać w zadumę i refleksję. Jedno jest pewne: jest to rozmowa pełna emocji i zmierza do prawdziwego wyznania artysty o jego przeżywaniu świata i ludzi.
Od wielu lat w swej twórczości malarskiej Stanisław Stach podejmuje motywy, które niemal od zawsze są obszarami poszukiwań i trudnej pracy malarzy różnych epok.
Pamiętam wystawę , którą oglądałem w Wiedniu, której motywem przewodnim był kolor w malarstwie impresjonistów. Można powiedzieć, że pomysł nie nadzwyczajny ale zobaczyć warto. I oto w jednej z sal pokazano kilka późnych już krajobrazów Moneta przedstawiających jego ogród. Dość duże płótna przedstawiały trawniki i ogromne ilości kwiatów, jasne błękitne niebo. To co mnie zaskoczyło, to materia malarska tych płócien, które malowane były z widoczną energią, a może nawet pasją. Masy kwiecia zbudowane były z energicznie chlapanych plam bieli, różu czy żółci na zielono błękitnym tle nieba i ziemi.
Były to właściwie obrazy, na których dynamizm materii koloru, był istotą tych płócien, a to, że był to ogrodowy pejzaż nie miało żadnego znaczenia. Pomysł twórców ekspozycji polegał jednak i na tym, że właśnie płótnom Moneta towarzyszyła grupa płócien Pollocka.
Płaszczyzny tych obrazów były przestrzenią, na której zderzały się rozchlapane eksplozje bieli, czerwieni, żółci, różu. Kiedy po chwili patrzyłem na obrazy obu malarzy - uświadomiłem sobie, że Monet i Pollock mogliby te płótna namalować w jednej pracowni, stojąc obok siebie, zakładając, że będą malować obrazy, których sensem ma być dynamika i swoiste szaleństwo malarskiej materii. Były to po prostu obrazy namalowane jak na zadany temat, malowane z radością i swoistym szaleństwem artystów zafascynowanych kolorem, materią i dynamiką koloru, rytmu, przestrzeni i światła.
Jeżeli pisząc o malarstwie Stanisława Stacha przypomniałem tę niezwykłą wystawę, to dlatego, że obrazy naszego malarza są od lat pełnym energii odszukiwaniem w kolorze, świetle i w niezmiennych motywach sensu malowania.
Krajobrazy Stacha, te sprzed kilkunastu lat i te malowane teraz - to przecież portretowanie fragmentów zobaczonego światła, miast i wsi, drzew, domów, płotów, dróg i łąk. Ale kiedy patrzymy na te krajobrazy postrzegamy te, na których dominuje porządek i niemal geometryczny układ domówi drzew ale i te , pełne dynamizmu, kolorystycznej ekspresji, domów nie takich pięknych i uporządkowanych jak namalowanych kiedyś ale i niemal takich, które zaraz się zawalą. Tak więc ta właśnie różnorodność, dramatyzm portretowanych domów - to nie opis zobaczonego krajobrazu. To zapewne płótna inspirowane konkretnymi miejscami ale to malarska opowieść o świecie, o ludziach, o domach jako znakach życia. Podobny sens mają tez inne motywy, które nasz Artysta podejmuje, w których dominuje i konstrukcja widzianego świata ale i dynamizm koloru i deformacja zarówno ludzi, ptaków czy przedziwnych pojazdów, jakichś starych wózków czy pojawiających się na niebie równie dziwnych samolotów. Patrzymy więc na kolor i formę, na malowaną przestrzeń, na rodzaj deformacji - raz kubizującej, innym razem niemal prowadzących ku dynamicznej abstrakcji. Zwróćmy też uwagę na tytuły obrazów, które niekiedy są tylko rodzajem opisu, ale o wiele częściej są znakiem wspomnienia, prowadzą nas do refleksji, zadumy, powodują trochę smutku ale i mogą nas rozweselić.
Z latami obrazy Stanisława Stacha stają się bardziej dynamiczne, kolor intensyfikuje się i dominuje w klimacie obrazu, tytuły od opisu zmierzają ku znakom i sygnałom kierujących nas ku refleksjom i przeżyciom. Martwe natury przypominają dramatyczne krajobrazy ustawione na stole, a krajobrazy pełne ptaków niemal zmierzają ku abstrakcji pełnej bogatego koloru. Ta różnorodność inspiracji i obecnych w malarstwie Stanisława Stacha motywów, ekspresji, która w równym stopniu dotyczy bogactwa koloru ale i dramatu deformacji domów, zwierząt, ryb i ptaków, otóż wszystkie te motywy nie rozpraszają oglądającego i patrzącego na te obrazy. Ich wielość jest bowiem w swej istocie jednością. Ich różnorodność jest powracaniem do coraz bardziej wyrazistego, nieraz dramatycznego ale i pogodnego świata przeżyć i refleksji malarza.
W rozpędzonym świecie, dla ludzi i nawet dzieci godzinami siedzącymi przed komputerem, dla tych, którzy mają za sobą wiele już lat życia, ale i dla młodych , dla sięgających po książki, a może i dla tych, którzy czytają tylko esemesy - obrazy Stanisława Stacha są przypomnieniem o wielu obliczach świata, ludzi, przedmiotów, drzew, zwierząt i ptaków, są propozycją otwarcia się na świat i jego bogactwo.
Praca nauczyciela i organizatora życia artystycznego, malarza i człowieka niemal codziennie zapracowanego - wbrew wszystkiemu - wnosi w twórczość Stanisława Stacha radość życia i malowania, obserwacji świata i widzenia go, a może portretowania ludzi, domów, ryb i ptaków - dla siebie ale i dla nas.
Dobra sztuka, ta stara jak świat i ta powstająca dzisiaj - zawsze zaczynała się w duszy i wyobraźni artysty, zawsze była i pozostanie jego sztuką ale co najważniejsze jest też dla nas.
Taka jest właśnie twórczość Stanisława Stacha, taka jest też praca, którą od lat poświęca sztuce i jej miejscu w życiu innych.
2012